Blog / Porady

Wpływ koronawirusa na lokalny rynek nieruchomości

Napisać, że koronawirus mocno daje się we znaki na rynku nieruchomości to tak, jakby nic nie napisać. COVID-19 odbija się czkawką w wielu branżach, w tym również na naszym podwórku. Rynek nieruchomości wbrew nazwy tworzą ludzie. Jest to mocno splątana sieć relacji międzyludzkich, w której bezpośrednie interakcje są chlebem powszednim. Ograniczając kontakty, wprowadzając kwarantannę społeczną, czy po prostu solidaryzując się z akcją #zostańwdomu, naturalnie rozrywamy naszą pajęczynę kontaktów.
 

Dwa tygodnie temu, poczuliśmy jakby ktoś zaciągnął hamulec ręczny w rozpędzającym się rynku nieruchomości. W dobie aktualnej sytuacji w ogóle to nie dziwi. Mało komu teraz w głowie oglądanie kilku domów dziennie, czy goszczenie w swoim mieszkaniu klientów popytowych. To wszystko oczywiście w trosce o swoje zdrowie i bezpieczeństwo.
My sami również, przenieśliśmy swoje obowiązki z biura do domu. Podtrzymując kontakty telefoniczne i mailowe, staramy się działać na tyle, na ile to możliwe. Zresztą wiemy dobrze, że nieruchomości to nie tylko sprzedający-pośrednik-kupujący. To również urzędy, spółdzielnie mieszkaniowe, kancelarie notarialne, sąd, etc. A tam również na chwilę obecną mało co można zdziałać. I koło się zamyka.
 

Jak pandemia koronawirusa wpłynie na rynek nieruchomości? Czy ceny nieruchomości spadną po koronawirusie? Czy będzie recesja w nieruchomościach? - to tylko część, z licznych zapytań na popularnej wyszukiwarce internetowej. Niestety odpowiedzi jest tyle, co pytań. Na dzień dzisiejszy przewidywanie zachowań na rynku nieruchomości na najbliższe miesiące, jest trochę jak przysłowiowe "wróżenie z fusów". Po pierwsze, wiele zależy od tego jak długo potrwa pandemia, i związane z nią ograniczenia - jeśli uda się wrócić do "normalności" w miarę szybko, to zapewne skutki będą najmniejsze i tym samym rynek domów i mieszkań, ruszy jak po przerwie urlopowej bez większych zmian. Po drugie, ile jednostek w czasie pandemii ucierpi na tyle mocno, że sprzedaż nieruchomości, będzie dla nich niestety koniecznością. Przewiduje się zależność, że im dłużej koronawirus będzie torpedował naszą codzienność, tym więcej nieruchomości będzie kreowało podaż na naszym rynku. Po następne... gdzie inwestorzy będą chcieli ulokować swoje pieniądze. Mówi się, że nieruchomości to najbezpieczniejsza forma inwestowania - i może to mieć swoje odbicie w najbliższych miesiącach. Po historycznych spadkach na giełdzie, w dobie niepewnych obligacji skarbowych, nieruchomości wraz z końcem pandemii, mogą zyskać sporo klientów gotówkowych, chcących bezpiecznie ulokować swoje oszczędności, a w połączeniu z większą ilością ofert sprzedażowych, wizja ta maluje się w ciepłych barwach.
 

Trudny czas dla nas wszystkich. Przede wszystkim skupmy się na naszym bezpieczeństwie i zdrowiu, bo bez tego wszystkie te dywagacje i tak nie mają większego sensu. Pandemia koronawirusa minie, przetrzymamy ten czas, a później ktoś będzie chciał sprzedać, ktoś będzie chciał kupić i wtedy znów będzie nasz czas.